Co powinieneś wiedzieć o śladzie węglowym? Rozmowa z Januszem Mizernym

Co powinieneś wiedzieć o śladzie węglowym? Rozmowa z Januszem Mizernym

Janusz Mizerny: od blisko 15 lat zajmuje się konsultingiem z zakresu zmian klimatycznych, zrównoważonego rozwoju, OZE i efektywności energetycznej. Współpracował z ONZ przy projektach redukujących emisje gazów cieplarnianych w ramach Clean Development Mechanism.
Od ponad 8 lat angażuje się w realizacje projektów związanych z poprawą efektywności energetycznej, zrównoważonego budownictwa oraz redukcji śladu węglowego.
Absolwent Politechniki Łódzkiej i studiów podyplomowych z zakresu zarządzania energią oraz audytów energetycznych. Aktualnie pracuje jako starszy inżynier ds. efektywności energetycznej i zrównoważonego rozwoju. Od 2015 r. prowadzi bloga o ekologii Green Projects oraz wydaje cotygodniowy Eko-scytujący newsletter.

 

W różnego rodzaju artykułach i rozmowach na temat ekologii coraz częściej możemy się spotkać z terminem „ślad węglowy”. Czy mógłby Pan w prosty sposób wyjaśnić, co właściwie się pod nim kryje?

Faktycznie, termin ten wszedł do powszechnego obiegu, choć w mojej ocenie jest on w tym przekazie znacznie upraszczany. Zgodnie z definicją ślad węglowy to szacunkowa sumaryczna wielkość emisji gazów cieplarnianych wyrażona w ekwiwalencie dwutlenku węgla, która jest związana z działalnością danej firmy, konkretnym produktem lub usługą, a nawet pojedynczą osobą. Sama definicja jest dość prosta, ale obliczanie śladu węglowego jest już skomplikowanym procesem.

O jakiej w ogóle skali mówimy? Jaki ślad węglowy pozostawia średniej wielkości firma, a jaki np. gospodarstwo domowe?

Skala jest różna dla różnych rodzajów i skali działalności. W przypadku dużych przedsiębiorstw wielkość śladu węglowego mierzona jest na poziomie setek, a nawet tysięcy ton. Do śladu węglowego korporacji wliczane są emisje bezpośrednie (np. związane ze spalaniem paliw w autach)
i pośrednie (dotyczące m.in. zużywanej energii, podróży służbowych, cyklu życia produktów). Jednak często nie wszystkie źródła emisji są uwzględniane w obliczeniach i raportowane przez firmy, co utrudnia poznanie całkowitego wpływu danej firmy na klimat. Natomiast jeśli mówimy
o emisjach przypadających na osobę, to w przypadku statystycznego obywatela Polski wynosi on nieco około 8 ton ekwiwalentu CO2. Dla porównania Amerykanie mają na sumieniu blisko dwukrotnie większy wynik (14 tCO2e/os.), natomiast statystyczny obywatel Szwecji emituje około
4 tony CO2e rocznie.

Dlaczego warto redukować ślad węglowy i jaki ma to bezpośredni wpływ na środowisko i na nas samych?

Ślad węglowy, w uproszczeniu, można traktować jako konsekwencję spalania paliw kopalnych, a to one w głównej mierze odpowiadają za globalne ocieplenie. Wiemy nie od dziś, że konsekwencje zmiany klimatu będą bardzo dotkliwie, oczywiście najbardziej dla tych, którzy w najmniejszym stopniu przyczynili się do emisji gazów cieplarnianych. A zatem redukowanie ślady węglowego to tak naprawdę ratowanie klimatu przed katastrofalnym podgrzaniem planety, ochrona ekosystemów i nas samych.

W jaki sposób powinniśmy działać? Czy ważniejsze jest edukowanie społeczeństwa i dbanie o to, żeby każdy z nas redukował ślad węglowy, czy może lepiej skupić się na rozwiązaniach systemowych i angażowaniu dużych firm w tego typu działania?

Dzisiejszy świat jest bardzo skomplikowanym tworem, a my chcielibyśmy za pomocą prostych rozwiązań go uratować i to najlepiej w pojedynkę. Tak się niestety nie da. Edukacja zawsze powinna leżeć u podstaw różnego rodzaju działań, planowania, podejmowania zmian na podstawie racjonalnych argumentów opartych w nauce. Najsprawiedliwiej byłoby, aby to ci, którzy historycznie wyemitowali najwięcej i w największym stopniu przyczynili się do zmiany klimatu, czyli Stany Zjednoczone czy państwa europejskie, podjęli odpowiednie kroki. W ramach tych państw działają ogromne korporacje, paliwowe koncerny, przemysłowi giganci, którzy koszty emisji i skutków zmiany klimatu przerzuciły na jednostki. Miliarderzy również mają sporo na sumieniu pod względem emisji. Oczywiście każdy z nas, w poczuciu ekologicznej przyzwoitości, powinien zmniejszać swój wpływ na środowisko, ale musimy postawić nacisk przede wszystkim na zmiany systemowe.

Czy może podpowiedzieć Pan naszym czytelnikom – pracownikom dużych firm, korporacji – w jaki sposób zabrać się do działań związanych z redukcją śladu węglowego? Na jakie działania stawiać w pierwszej kolejności, gdzie szukać pomysłów, z kim je konsultować?

Pierwszym krokiem na drodze do redukcji śladu węglowego jest jego policzenie. A zatem firma musi zebrać odpowiednie dane związane ze swoją działalnością i powiązać je z odpowiednimi wskaźnikami emisji. Najlepiej oczywiście wspomóc się w tym procesie ekspertami, żeby wspólnie jak najlepiej i najdokładniej obliczyć firmowe emisje. Znając wyniki, poznamy także obszary, w których emisje są największe.
I na tych właśnie obszarach należy się skoncentrować na samym początku. Najczęściej będą to kwestie ograniczania emisji związanych ze zużyciem energii pochodzącej ze spalania paliw kopalnych. Aczkolwiek trzeba pamiętać, że każde przedsiębiorstwo ma swoją specyfikę i źródła emisji będą się różnie rozkładały i wypływały tym samym na ślad węglowy i możliwości redukcyjne.

Czy redukowanie śladu węglowego przez firmy w ogóle ma sens? Czasami widzimy różnego rodzaju raporty, z których wynika, że jakaś firma zredukowała swój ślad węglowy o równowartość np. 10 km jazdy samochodem. Takimi działaniami jesteśmy w stanie faktycznie oddziaływać na środowisko, czy może to tylko marketingowe zagrywki?

Zależy jaka to firma i jakiej wielkości są jej emisje. Bo jeśli redukcja o te przywołane „10 km jazdy samochodem” to jest jakiś znaczący procent redukcji, to należy temu przyklasnąć. Natomiast często firmy chwalą się nieznaczącymi wynikami lub nie ujawniają całego śladu węglowego, stąd ocena ich realnych działań jest trudna. Niektóre firmy chwalą się już teraz, że osiągnęły neutralność klimatyczna, czyli de facto zapłaciły za kompensację emisji gdzieś indziej i przez kogoś innego, a nie przez rzeczywistą redukcję. Jest to działanie na skróty, bo w pierwszej kolejności konieczna jest redukcja emisji – im większa, tym lepiej. Kompensacja emisji, i to tych, które trudno zredukować, powinna być ostatnim elementem w całej strategii klimatycznej firmy.
Trzeba też mieć świadomość, że angażowanie się firm (ale na poważnie) w zmniejszanie swojego śladu węglowego będzie skutkowało przewagą konkurencyjną. Coraz częściej zagraniczni kontrahenci pytają o wyniki śladu węglowego i wybierają te firmy, które mają niższy wynik i podchodzą świadomie do jego redukcji. W bliskiej perspektywie można sobie także wyobrazić, że w przetargach publicznych lepiej będą punktowane firmy o mniejszej emisyjności.

W jaki sposób rząd i Unia Europejska podchodzą do tego tematu. Czy możemy się spodziewać nowych wytycznych, praw, zakazów, które będą miały na celu redukowanie śladu węglowego?

Nowe wytyczne już się pojawiają i wynikają one przede wszystkim z unijnej strategii do osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 roku. Wśród pakietu regulacji są dyrektywy dotyczące zwiększania udziału odnawialnych źródeł energii, poprawy efektywności energetycznej, czy zmniejszania emisyjności sektora transportu.
Pamiętajmy też, że od 2005 roku działa unijny system handlu emisjami, który motywuje sektory nim objęte (przede wszystkim wytwarzania energii i energochłonnych przemysłów) właśnie do redukowania emisji gazów cieplarnianych. Ten system ma być także w perspektywie kilku lat rozszerzony na sektor transportu oraz budynki.
Od tego roku obowiązuje unijna Taksonomia, czyli zbiór technicznych wymagań, które określają zrównoważone przedsięwzięcia i biznesy. Wśród tych wymagań pojawiają się właśnie kwestie obliczania śladu węglowego czy spełniania pewnych wskaźników emisyjności. A zatem od redukowania emisji gazów cieplarnianych, a przy tym śladu węglowego, nie ma już odwrotu. Zwłaszcza gdy przypomnimy sobie przesłanie ostatniego raportu IPCC, czyli „teraz albo nigdy”. Zdecydowanie musimy działać już teraz!

Zachęcamy do odwiedzenia
eko-scytującego bloga o ekologii.